Witajcie
Małgosia Brodzik z bloga Mama na pełnych obrotach, napisała cudowną, choć niezwykle trudną książkę. Czyta się ją ekspresowo i niesamowicie wciąga, ale również miażdży emocjonalnie. Mnie zmiażdżyła. Płakałam czytając powieść i płakałam pisząc jej recenzję.
Przeszłość jakakolwiek by ona nie była towarzyszyć nam będzie zawsze i wszędzie, determinuje to kim jesteśmy, jak sobie radzimy w życiu, jak nim kierujemy i jakie podejmujemy decyzje. Czasem przeszłość jest bolesna i trudna, ale nie możemy jej wyrzucić, musimy z nią żyć. I właśnie taką stworzyła dla swojej bohaterki autorka. Jednocześnie fabuła staje się pretekstem do poruszenie ważnych i trudnych tematów, o których powinno się mówić często i dużo.
Dziękuję autorce oraz Wydawnictwu WasPos za zaufanie i oddanie pod moje skrzydła powieści Małgorzaty Brodzik "Walcząc z przeszłością".
"WALCZĄC Z PRZESZŁOŚCIĄ"
Małgorzata Brodzik
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo WasPos
Opis:
Dzieciństwo jest najważniejszym okresem w życiu każdego z nas. Pozostawia ono trwały ślad w psychice i wpływa na to, jak później radzimy sobie w dorosłym życiu. Walcząc z przeszłością jest świadectwem tego, że często dzieci borykają się z problemami, których mógłby nie udźwignąć nawet dorosły człowiek.
To opowieść o losach Emmy, młodej kobiety, która nie może poradzić sobie z demonami przeszłości. Wciąż wraca ona wspomnieniami do dzieciństwa, które było dla niej pasmem przykrości, upokorzeń, a także krzywdy – zarówno psychicznej, jak i fizycznej – której doznała od bliskiej osoby. Czy uda się jej przezwyciężyć wszystkie swoje lęki?
Wydarzenia, których będziesz świadkiem, sprawią, że zaczniesz doceniać to, co masz…
Kolejny wspaniały patronat
"Walcząc
z przeszłością" Małgorzaty Brodzik jest powieścią, na którą czekałam z
pewną dozą niecierpliwości. Nie tylko dlatego, iż znam odrobinkę jej autorkę,
ani nie dlatego, że zaintrygował mnie jej opis. Po prostu lubię sięgać po
trudne tematycznie książki, a o przemocy i pomocy jej ofiarom powinno się mówić
jak najczęściej.
"Nigdy
nie wiemy, co nas spotka, ani kiedy zakończymy swój żywot. Czy zatem okazywanie
uczuć i człowieczeństwa, a także wdzięczności jest aż takie trudne i
niewykonalne?"
Przeczytałam
tę książkę bardzo szybko, pomimo przerw, jakie musiałam robić, gdy przetaczała
się przeze mnie fala emocji. Sprawia to prosty i przystępny język, jakim
posługuje się autorka, a który bardzo dobrze współgra z młodziutką bohaterką,
będąca także narratorką. I nawet po upływie ponad tygodnia od przeczytania,
kompletnie nie wiem jak zabrać się za pisanie opinii. Jest we mnie tyle
różnych, chaotycznych myśli i emocji, że poważnie obawiam się co mi wyjdzie w
ostatecznym rozrachunku.
Fabuła i bohaterki
Emma
urodziła się i dorastała w domu, w którym alkohol i przemoc fizyczna były na
porządku dziennym. Ojciec leń, pijak i damski bokser znęcał się nad matką
dziewczyny i zabierał jej ciężko zarobione pieniądze. Sama Emma, choć omijały
ją pięści ojca, była świadkiem awantur, a bieda jaka panowała w domu odbijała
się na ich warunkach mieszkaniowych i podejściu rówieśników do bohaterki.
Świetnie
autorka oddała charakter głównej bohaterki, wewnętrznie rozdartej dziewczyny,
która niczego bardziej nie pragnie jak spokojnego domu i życia razem z ukochaną
mamą. Ocenianie kogoś z perspektywy bezpiecznego miejsca i wygodnego fotela
jest bardzo łatwe. Nie wiem jak Małgosia to zrobiła, jak zaczarowała pisany tekst,
ale dla mnie to o czym czytałam śledząc było niesamowicie prawdziwe i
niesamowicie bolesne. Wystarczył fragment, ba! wystarczyło jedno zdanie, bym
się rozpłakała podczas czytania.
Drugą
ważną bohaterką "Walcząc z przeszłością" jest Paula, matka Emmy. Często
myślałam sobie: kobieto, dlaczego zgotowałaś córce i sobie taki los? Tym
bardziej, gdy poznałam jej sytuację rodzinną. Nie mogłam jednak mieć do niej
pretensji, ani żalu za podjęte decyzje. Nawet rozumiałam jej wybór, jakiego
dokonała w dniu urodzin córki.
"Jesteś
piękna, mamo. Dlaczego pozwoliłaś na to wszystko? Dlaczego przystałaś na to,
aby cię niszczył, poniżał? Na to, by zabił twoją kobiecość, charyzmę, odwagę?
Dlaczego mamo? Nie mogę tego zrozumieć..."
Pomimo
ogromu bólu jaki niesie ze sobą ta powieść odnaleźć można w niej także i dobro
oraz pozytywne akcenty, choć w pewnym stopniu równoważące ciężkość fabuły. Tymi
akcentami, a raczej bohaterami są dziadkowie Emmy oraz sąsiedzi. Ci drudzy,
choć ich zachowaniem kierowała troska o Emmę, to jednak chowali głowę w piasek
i zwyczajnie nie reagowali na awantury, które słyszeli. Może kierował nimi
strach, jak to tłumaczyła sobie Emma? A może nadal w społeczeństwie silne jest
przekonanie, o nie mieszaniu się w nie swoje sprawy?
Przemyślenia
Wiecie
co jest przerażające w tym wszystkim? Nie tylko to, że Emma żyła w takich
strasznych warunkach, że musiała pielęgnować swoją pobitą matkę, że słyszała to
czego żadne dziecko słyszeć nie powinno, że nienawidziła ojca i miała do tego
pełne prawo, bo tego człowieka nawet ojcem nie należałoby nazywać. Straszne
jest to, że dzieci, osoby, żyjące pod jednym dachem z takim człowiekiem jak
ojciec Emmy, czy w takich warunkach, nie wynoszą tego poza cztery ściany
swojego domu. Mnie samej jest trudno zrozumieć ten mechanizm. Tak samo jak
trudno mi zrozumieć kobiety, takie jak Paula, tkwiące latami w zależności od
pijaka i brutala. Chociaż może "trudno zrozumieć" brzmi tu
niewłaściwie. Bo to nie jest takie proste. To jakby odmienny stan świadomości,
nie pozwalający widzieć dobrych rozwiązań.
Nam
może się wydawać, że można wyjść z takiego domu i do niego nie wrócić, że
przecież są ośrodki, które pomagają osobom, które doświadczają przemocy
domowej, często takie osoby mogłyby liczyć na pomoc rodziny, gdyby wykonały ten
jeden, decydujący krok. Ale to nam się może wydawać, że to jest proste. Dla
tych osób takie nie jest. Dla tych osób bariera, którą stworzyli im kaci,
będący ich partnerami, jest czasem nie do pokonania, lub jeśli już podejmą decyzję
(jak zrobiła to matka Emmy), nie jest ona najlepszą z możliwych.
Życie
Emmy nigdy nie było normalne i nigdy nie będzie. Przeszłość zostanie w niej na
zawsze i prawdopodobnie będzie silnie oddziaływać na podejmowane przez nią
decyzje i przyszłe relacje z ludźmi. Autorka ukazuje również istotną rolę
terapii, która pomaga uporządkować i zrozumieć mechanizmy nami kierujące.
Małgorzata Brodzik porusza w swojej książce także inne tematy, bolesne i
trudne, chociaż nie epatuje nimi to jednak one tam są i gdy na nie trafimy, na
długo zagnieżdżają się w naszych głowach i sercach.
"Z
moich wspomnień nigdy nie zniknie cierpienie, którego doświadczyłam. Zawsze
będzie ono cząstką mnie. Wszędzie mnie dopadnie. Nie ma znaczenia to, gdzie
będę się znajdować. Nie cieknę przed tym. Nigdy."
Podsumowanie
"Walcząc
z przeszłością" Małgorzaty Brodzik to lektura, obok której nie można
przejść obojętnie. Porusza ważne tematy, a przedstawiona z perspektywy dziecka
tym mocniej oddziałuje na czytelnika. Do mnie twórczość Małgorzaty Brodzik
mocno trafiła i z pewnością ten debiut na długo pozostanie w mojej pamięci.
Jeśli
lubicie tematy przemocy domowej, alkoholizmu i trudnego dzieciństwa ta książka
zdecydowanie będzie się Wam podobać. Jej przesłanie jest dla mnie jasne: nie
zamykajcie oczu na krzywdę, której jesteście świadkami. Nie oceniajcie
pochopnie i nie szafujcie wyrokami.
"Doszłam
do wniosku, że oboje od dziś zaczynamy nowe życie. Jego ktoś nie chciał, a ja
pomimo tego, że miałam dom, to i tak czułam się samotna i niechciana."
Czy
polecam! Z całego serca.
Moja
ocena 9/10.
Świetna recenzja. Książkę zapisuję na listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńCieszę się. Czekam na Twoją opinię :)
Usuń