WYWIAD z autorką "Pięści" Bożeną Walewską

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią zapraszam Was serdecznie na wywiad z Panią Bożeną Walewską. Jakiś czas temu miałam przyjemność czytać i recenzować jej powieść, pt. "Pięść" (opis zamieszczam poniżej, wraz z linkiem do recenzji, gdybyście chcieli przeczytać).


Powieść ogromnie przypadła mi do gustu i szczerze zachęcam do jej przeczytania.

Opis wydawcy:
"Gdy nadchodzą dni pogardy, nienawiści i krzywdy, a zło roznosi się jak zaraza, niszczy i odziera z godności, wtedy budzi się w zwykłych ludziach moc, która pozwala im wstać, choć czują, że nie dadzą rady unieść głowy, pozwala walczyć, choć każdy zadany cios wydaje się ostatnim.

Kal, potomek szacha, choć wydaje się słaby i niedoświadczony, z dnia na dzień musi wziąć odpowiedzialność za swój naród. Nair, spadkobierca korony Morovii, nie może już dłużej się ukrywać. Powinien przestać uciekać, a zamiast tego zebrać wokół siebie wszystkich zdolnych udźwignąć miecz, topór, a choćby i kij. Zwyczajny chłop z górskiej osady i samotna zielarka zaczynają odgrywać role, do których bynajmniej nie wydawali się stworzeni. Doświadczonego wojownika, którego życie zdążyło nauczyć, że nawet bohater cuchnie po śmierci i żadne poematy tego nie zmienią, również czeka nowe wyzwanie.

Oni i wielu innych muszą porzucić swoje domy, zostawić rodziny i ukochanych, zatknąć noże za pas, zacisnąć zęby i ruszyć, kiedy nadejdzie czas. Ktoś, kto im powie, że nie dadzą rady, łże! Bo choć czują się słabi, choć paraliżujący strach nieraz zajrzy im w oczy, to przecież mają moc – ona ich podniesie. Muszą tylko ją poczuć. W sobie i w innych. W słońcu i w deszczu. W snach i na jawie. Nawet w stracie.

Czy Ty wyruszysz z nimi w magiczną podróż?!"



tutaj znajdziecie moją opinię o "Pięści".
Jeśli chcecie poznać bliżej Panią Bożenę, zapraszam na jej stronę: Pięść - Bożena Walewska


Cykl Kobieca twarz polskiej fantastyki wzbogacił się o kolejną twarz :) 
Zapraszam do czytania.


"Pięść" to historia poruszająca wiele tematów, do których odniesienia możemy znaleźć w obecnym świecie. To celowy zabieg, czy był wypadkową zaplanowanych perypetii bohaterów i zadziało się tak bez udziału pełnej świadomości?

Można właściwie odpowiedzieć pytaniem - czy coś się zmieniło? Przecież mijały wieki, ludzkość tworzyła nowe kultury, wynalazki, uczyła się, jak żyć lepiej, wygodniej, a jednocześnie nie uczyła się na błędach, nie potrafiła eliminować z życia tego, co złe. Tak było w starożytności, kolejnych epokach nowożytnych, tak jest do dziś. Chciałam to pokazać, ten brak refleksji, który w konsekwencji pociągał i wciąż pociąga za sobą setki, tysiące, miliony ofiar. A powody pokazywane kolejnym pokoleniom jako piękne, patriotyczne, ideowe, w rzeczywistości są bardzo przyziemne: żądza władzy, bogactwo, obojętność lub czysta nienawiść. Albo wszystko naraz. Tylko broń i skala zniszczeń coraz potężniejsza.

Dlaczego fantastyka? To Pani ulubiony gatunek? Osobiście uważam, że fantastyka jest najbardziej wdzięcznym gatunkiem jeśli chodzi o literaturę ;)

Czytałam od kiedy poznałam litery. Czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce: od Tołstoja, Puszkina, Zoli, Sienkiewicza, Conrada po wiersze Baczyńskiego. Nie ma szans, by wymienić choćby część. Aż pewnego dnia, nie mając co czytać, sięgnęłam po „Koło czasu” Roberta Jordana, które akurat z wypiekami na twarzy studiował młodszy brat. I tak zakochałam się w fantastyce i to szeroko, bardzo szeroko pojętej. To jedyny gatunek, który nie stawia autorowi właściwie żadnych barier, nie ogranicza jego wyobraźni, pozwala łączyć wiedzę z różnych dziedzin i wplatać ją w nieskończoną ilość konfiguracji. Fantastyka ma tak wiele odmian, jak wielu jest autorów, którzy ją tworzą.

Pisanie zrodziło się u Pani z hobby, potrzeby serca, chęci spróbowania się w roli pisarki, a może powód był jeszcze inny?

Kiedyś marzyłam o dziennikarstwie, życie poniosło mnie w zupełnie innym kierunku, a pisanie? Pisanie pojawiło się w moim życiu spontanicznie, trochę jako remedium na zło wszelakie. Taki haust świeżego powietrza, wyjście z własnej skóry, wkroczenie w zupełnie inny świat, bardzo osobisty.

Jak powstał pomysł na "Pięść"? Co było iskierką, która rozpaliła pomysł stworzenia z niego powieści?

W pewnym dokumencie zobaczyłam nazwisko, trzyczłonowe, bardzo egzotyczne, natychmiast stworzył się w mojej głowie anagram, Saendran Nair Karun. To doskonały bohater powieści – pomyślałam sobie i ta myśl przylgnęła do mnie tak mocno, że już następnego dnia powstały pierwsze zdania.

Przyznaję, że tytuł jest oryginalny, ale niewiele mówi czytelnikowi o powieści, którą bierze do ręki. Dlaczego właśnie taki? Jaka była jego geneza?

Pięść symbolizuje w moim mniemaniu siłę, skumulowaną energię, jedność, karę. Gdy jestem wściekła, zaciskam pięści, gdy czuję bezradność, też zaciskam pięści. To pozwala uwolnić się od złości albo wręcz przeciwnie, przywołać ją do siebie. Tytuł stworzył się sam.

Jak długo powstawała powieść? Na ile jest przewidziana części i czego możemy spodziewać się w kontynuacji?

Kilka miesięcy, wieczorami, a bardziej precyzyjnie nocami. Chciałam całą historię zamknąć w jednej książce, ale w trakcie tworzenia przybywało mi bohaterów, o których chciałam coś opowiedzieć, przybywało mi powiązań i zdarzeń. Ta historia po prostu toczyła się w mojej głowie, a ja ją tylko spisywałam. Mam nadzieję, że zamknie się w trzech częściach, nie chciałabym rozwlekać w nieskończoność. Co się zdarzy? I wiem, i nie wiem. Trwa wojna, a wojny są nieprzewidywalne. Nikt, rozpoczynając wojnę lub uczestnicząc w niej z konieczności, nie jest w stanie przewidzieć jej skutków. Ja również.

Niezmiernie ciekawi mnie warsztat pracy pisarzy, dlatego i o niego zapytam :). Pisze Pani z planem od A do Z, czy ogólnym zarysem i idzie "na żywioł"?

Dobre pytanie, też je sobie zadawałam, i to nie raz. Na początku był plan, ale już na trzeciej stronie zaczął iść w kierunku, którego się nie spodziewałam. Czytałam poradniki, które podpowiadały, by taki plan stworzyć i się go trzymać, choćby nie wiem co. Niestety u mnie to nie zadziałało, ponieważ, jak wspomniałam wcześniej, ta historia prowadzi mnie po swoich ścieżkach, a nie ja ją.

Zaimponowały mi sceny walki: krótkie, rzeczowe, brutalne, działające na wyobraźnię. Trudno się je pisało?

O tak, bardzo trudno. Wciąż mi się wydawało, że to zbyt mdłe, nijakie, pozbawione emocji. Uważam, że człowiek, który walczy o życie, nie ma czasu rozmyślać o wzniosłości swoich czynów, zastanawiać się, dlaczego rozbija głowę drugiego człowieka. On po prostu próbuje przetrwać bez względu na wszystko. Obojętnie, po której jest stronie, chce przeżyć albo uciec. Tak to widzę i tak staram się to pokazać.

Ulubiona pora na pisanie?

Absolutnie późny wieczór albo noc.

Towarzyszy Pani muzyka podczas pisania, czy raczej preferuje Pani ciszę? Co jeszcze towarzyszy Pani podczas pracy twórczej: ulubiony kubek, kawa/herbata? Może musi to być jedno konkretne miejsce?

Cisza nie. W ciszy nie słyszę swoich bohaterów. Muzyka, jakiś nudny program telewizyjny i kawa, głównie kawa, ciasteczka, jajecznica o trzeciej nad ranem albo płatki owsiane. Najmniej istotne jest miejsce, to może być dom albo samolot. Wtedy słuchawki i muzyka. Tylko jednego gatunku muzycznego nie trawię, ale czasem myślę, że gdybym chciała napisać coś naprawdę drastycznego, to właśnie ten gatunek mógłby mi pomóc, taką agresję we mnie wywołuje 😊 Nie powiem który, powiem, że dla mnie jest na b: bezwartościowy i beznadziejny.

Co robi Bożena Walewska kiedy nie pisze? :) Jakie ma Pani hobby, inne ulubione zajęcia?

Co lubię robić? Podróże, podróże, podróże. Oddałabym ostatni grosz za podróż. Daleką lub całkiem bliską, góry i morze, pałace i szałasy, byle w drodze, byle poznać, zobaczyć, dotknąć jak najwięcej. Kiedyś tkałam, malowałam, szyłam, ale nie jestem stała w uczuciach, dlatego zwykle szybko się nudziłam. Nienawidzę piec ciast, udają mi się tylko bułki bojowe, jak mawiały o moich wypiekach własne, rodzone dzieci O dziwo, pisanie nadal mnie trzyma.

Jak była reakcja rodziny, przyjaciół, znajomych na wieść o wydaniu książki?

Moje dzieci absolutnie mnie wspierają, cieszą się, że ja się cieszę, a ja szaleję z radości. Znajomi gratulują, niektórzy są zdziwieni, nie znali mnie z tej strony.

Co po "Pięści"? Szykuje Pani kolejne projekty?

Siedzi mi głowie pewna myśl, i trzyma. To coś zupełnie innego pod każdym względem. Miejsce, czas, okoliczności. Czy wyjdzie? Nie wiem, ale chciałabym.

Jakie ma Pani plany wydawnicze na ten rok?

Druga część „Pięści”, mam nadzieję.

Dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi. Życzę wielu sukcesów oraz rosnącego grona czytelników.

Komentarze

  1. Bardzo dziękuję za świetne pytania i możliwość opowiedzenia o powstawaniu "Pięści".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za współpracę, życzę powodzenia i czekam na kolejny tom :)

      Usuń

Prześlij komentarz