Witajcie Kochani,
Mam nadzieję, że bezpiecznie wróciliście do domów po rajdzie po cmentarzach.
"Kandydatka" Rachel E. Carter czekała na swoją kolej dosyć długo, a nawet powiedziałabym, że bardzo długo. Czytanie początkowo szło mi nie tyle ciężko, co dość powoli, ale kiedy już się za czytanie zabrałam, przeczytałam ponad połowę w jedno popołudnie, bo po prostu musiałam.
Grupie Wydawniczej Foksal dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Zapraszam Was na recenzję książki.
"Czarny mag. Kandydatka"
Rachel E. Carter
Cykl: Czarny mag (tom 3)
Stron: 412
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo Uroboros
Opis wydawcy:
Dwudziestoletnia Ryiah jest czarną maginią frakcji bojowej, ale nie jest Czarnym Magiem. Jeszcze. Niemal od zawsze pragnęła zdobyć legendarną szatę, jednak tylko tego jednego roku będzie mogła wziąć udział w prestiżowym – i jedynym w swoim rodzaju – turnieju dla magów… Szkoda, że będzie musiała wystąpić przeciwko pewnemu księciu – temu, którego dotąd jeszcze nigdy nie pokonała.
Moja opinia
"Kandydatka"
to trzeci tom z cyklu "Czarny mag" i jest ich bezpośrednią
kontynuacją. Zdecydowałam się przeczytać ten tom, bez wcześniejszego zapoznania
się z "Pierwszym rokiem" (tom 1) i "Adeptką" (tom 2) i
chociaż nie czytało się źle, tzn. nie czułam się za bardzo zdezorientowana ani
sfrustrowana, że mowa jest o czymś, o czym nie mam kompletnie pojęcia, to
jednak dobrze jest mieć za sobą dwie pierwsze książki z cyklu. Można wówczas
lepiej zrozumieć motywację i decyzje podejmowane przez bohaterów.
Ryiah
rozpoczyna kolejny etap w swoim życiu. Nauka w Akademii dobiegła końca, została
narzeczoną mężczyzny, którego kocha ponad wszystko, przygotowuje się do
prestiżowego i jedynego w swoim rodzaju turnieju dla magów, w którym do
zdobycia jest stanowisko Czarnego Maga (przynajmniej jeśli chodzi o magów
bojowych). Brzmi pięknie? Niestety tylko brzmi. Ryiah źle czuje się na dworze,
w dodatku nawet po wyjeździe do Ferren's Keep stacjonujący tam żołnierze patrzą
na nią jak na protegowaną księcia . A potem jest tylko gorzej, sprawy, nie
tylko Korony, ale i uczuciowe Ry, komplikują się zaś coraz bardziej.
Jak
się czyta? Początkowo byłam nieco zdezorientowana. Wkraczałam do kompletnie mi
nie znanej krainy, gdzie dużą uwagę skupiona na polityce Korony, sojuszy,
zagrożenia wojną ze strony sąsiadujących krain. Dodatkowo przeszłość Ryiah i wydarzenia
z poprzednich części, choć są nadmienione i dały mi jako taki obraz sytuacji,
to jednak w pewnych momentach były niewystarczające. Więc jeśli mogę mieć dla
Was dobrą radę: czytajcie po kolei. Najbardziej dotkliwie odczuwałam niewiedzę
co do najwcześniejszych relacji głównej bohaterki z Blaynem i Darrenem.
Ryiah
jako główna bohaterka nie od początku kupiła moją sympatię. Rozumiałam jej
postawę i podejmowane decyzje, ale przez jej zachowanie trudno było mi ją z
marszu polubić. Uważam jednak, że autorka bardzo dobrze ukazała charakter jej
postaci. To samo się tyczy Darrena i jego brata.
Dla
kogoś kto zna już świat przedstawiony w cyklu
Czarny Mag nie było to nic niezwykłego, ale dla mnie powalający był
natłok bohaterów, których teoretycznie powinnam była znać. Ponieważ
Ryiah jest również narratorką tej historii wszelakie postaci poznawałam
z jej perspektywy. Bardzo lubię ten typ narracji, pozwala lepiej poznać główną
bohaterkę, patrzeć jej oczyma.
Książka
ma to co bardzo lubię w tego typu publikacjach, czyli akcję. W ogóle odnosiłam
wrażenie, że bohaterowie cały czas są w ruchu. Dzięki temu po skończeniu mam
odczucie, że w sumie w nie tak małej objętości, bo książka ma niewiele ponad
400 stron dzieje wydarzyło mega dużo istotnych rzeczy. A książka z całą
pewnością kończy się tak, że nic tylko wyczekiwać kolejnej. Plusem jest też
swobodny i lekki styl autorki, a jej dopracowanie świata, szczególnie Jeraru.
Tym
co mnie zaszokowało był opis turniej. Wcześniej
przemoc i brutalność były ukryte, jakby
zamaskowane. Wydarzenia na turnieju to szok, pewne niedowierzanie, a przede
wszystko emocje. A ponieważ turniej jest z kamieni milowych powieści autorka
nie poskąpiła na niego stron, szczególnie na główną walką Ryiah. Oczywiście ja
Wam nie powiem jak się skończyła, jeśli jesteście fanami tej serii z pewnością
sięgnięcie po tę pozycję.
Podsumowując
"Kandydatka" Rachel E. Carter to przygodowe
fantasy dla młodzieży z odrobiną romansu i polityki. Czyta się szybko,
momentami nawet zbyt szybko i wcale nie ma się poczucia, że jest za dużo stron.
To bezpośrednia kontynuacja dwóch wcześniejszych tomów i zdecydowanie lepiej
jest wcześniej się z nimi zapoznać. Oprócz sporej dawki akcji znalazł się tu
również czas na przemyślenia głównej bohaterki oraz czas na podjęcie trudnych,
mogących mieć później wpływ na dalsze wydarzenia decyzji. Po lekturze, zapoznawszy się już ze wszystkim
co miała nam do przekazania autorka, możemy się pokusić o dywagacje na temat
postępowania króla Luciusa i tego jaki miało ono wpływ na jego synów, a także
na temat osobowości samej głównej bohaterki. To bardzo dobrze, że książka prócz
dawki przyjemności i poczucia dobrze spędzonego czasu pozostawia czytelnika z
pytaniami, na które sam musi sobie odpowiedzieć.
Komu
polecam? Miłośnikom gatunku high/heroic fantasy oraz serii o Czarnym Magu.
Lepiej czytać serię od pierwszego tomu, wówczas czytanie będzie dla Was jeszcze
większą frajdą.
Moja
ocena 8/10.
Komentarze
Prześlij komentarz