Dzień dobry
Fantastyka to gatunek, który co jakiś czas mnie zaskakuje i do moich rąk trafiają książki, które jednocześnie sprawiają mi frajdę podczas czytania i denerwują.
Dzisiaj zapraszam Was na opinię o książce kolejnego polskiego autora - Tomasza Nizińskiego "Taniec marionetek" wydanych nakładem wydawnictwa Genius Creations
"Taniec marionetek"
Tomasz Niziński
Stron: 392
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo Genius Creations
Opis wydawcy:
"To nie jest kolejna książka o ratowaniu świata!
W tej rozgrywce stawka nie jest większa niż życie, a ludzkości nie grozi zagłada, lecz w najgorszym wypadku znaczne podwyższenie stóp procentowych.
Witaj w świecie, w którym demony są analfabetami, nekromanci nigdy nie trzeźwieją, a bohaterowie są zawsze gotowi ryzykować życiem. Cudzym.
Czarna Kompania, Podpalacze Mostów, Łowcy Kości i Siódmy Regiment z Erei to elita wśród najemnych kompanii."
Dołączysz do "Tańca Marionetek"?
"To nie jest kolejna książka o ratowaniu świata!"
"Witaj w świecie, w którym demony są analfabetami, nekromanci
nigdy nie trzeźwieją, a bohaterowie są zawsze gotowi ryzykować życiem.
Cudzym."
Prawda, sama prawda i tylko prawda.
"Taniec marionetek" Tomasza Nizińskiego to jedna z najbardziej
nietypowych książek jakie przeczytałam w ostatnim czasie. Nie znajdziecie tutaj
herosów, ludzi obdarzonych niesamowitymi mocami, heroicznych, bezinteresownych
i wypełnionych po dziurki w nosie altruizmem. Nic z tych rzeczy. I chrońcie nas
bogowie przed takim dowódcą jakim jest Isevdrir Norgaard. Też sobie
połamaliście język wypowiadając to na głos? :)
A jaki jest Is, swoją drogą główny
bohater i narrator niniejszej opowieści? Jeśli chcecie żeby się wszystko
posypało, niejednokrotnie z hukiem, wyślijcie do realizacji zadania Siódmy
Regiment z Norgaardem na czele. O swoje życie też będziecie się musieli
troszczyć sami, no chyba, że Is będzie Was do czegoś potrzebował. To tak z
grubsza, resztę jego atutów musicie odkryć sami. I jestem pewna, że będziecie
sie przy tym dobrze bawić.
Niewątpliwą zaletą "Tańca..."
jest kreacja bohaterów. Są zróżnicowani charakterologicznie i chociaż Ci
bohaterowie, którzy najczęściej biorą udział w wydarzeniach, nie są tak do
końca tymi pozytywnymi, to bez wątpienia dają się lubić. Czytanie dialogów to
sama frajda i niejeden czytelnik zachichocze pod nosem podczas lektury. O
Siódmym Regimencie, którym dowodzi Is mówi:
"Byliśmy mieszanką wszystkich ras i kultur obecnych na
Kontynencie, co sprawiało, że dość mocno wyróżnialiśmy się na tle homogenicznej
rasowo prowincji, a nawet całego królestwa."
Dla tych, którzy lubią akcję sporo się tu
znajdzie dynamicznych scen. Najczęściej są one związane z działalnością
żołnierzy z Siódmego Regimentu, co nie będzie dla Was takie niezwykłe, kiedy
tylko poznacie ich bliżej.
Niejednokrotnie podczas czytania
uśmiechałam się pod nosem, bo książka napisana jest swobodnie i lekko. Chociaż,
nie ukrywam, że szczękościsku dostawałam, gdy bohater zaczynał kolejną dłuuugą
opowieść mającą na celu czytelnikowi przybliżyć specyfikę świata, czy przeszłe
wydarzenia, których implikacje w istotny sposób wpłynęły na bieżącą sytuacje.
Jeśli należycie do grupy czytelników,
których "uszy bolą" od wulgaryzmów zastanówcie się zanim sięgnięcie
po książkę. Ja ze swojej strony powiem tak: nie wyobrażam sobie tej historii
bez soczystych bluzgów rzucanych przez bohaterów.
Świat stworzony przez Tomasza Nizińskiego
jest niebywale dopracowany, a sytuacja polityczna w miejscu głównej akcji jest
dobrze przemyślana, aczkolwiek mocno skomplikowana i trzeba uważnie śledzić co
główny bohater ma do powiedzenia. Były
momenty, gdy przestawałam rozumieć co czytam i musiałam na chwilę odłożyć
książkę i zrobić odpoczynek od fabuły.
Chociaż objętościowo książka nie jest
duża, to zdecydowanie nie jest to lekka lektura. Sytuacja polityczna,
zwalczające się grupy, rodzący się nowy porządek, działanie poza prawem,
podejrzane sojusze i intrygi to podstawa tej opowieści. W to wszystko zostaje
wplątany (na własne życzenie, a może jednak ktoś to dla niego zaplanował?)
Norgaard.
"Dlaczego mam wrażenie, że jestem popychany w ustalonym przez
kogoś kierunku? I co ważniejsze, dlaczego całkowicie się na to zgadzam, mimo,
że zdaję sobie sprawę z tego, co się święci?
Zapewne coś pominęłam, o czymś nie
wspomniałam, ale tym co musicie wiedzieć i co jest najważniejsze jest to, że
zdecydowanie warto sięgnąć po "Taniec marionetek" Tomasza
Nizińskiego. Autor wykonał bardzo dobrą robotę tworząc dopracowany świat i nieoczywistych
bohaterów, pełnych wad (jak tak myślę, to wad mieli więcej niż zalet), ale i
wzbudzających sympatię. Akcja i dialogi równoważą sporą ilość opisów i
przedstawiania historii nie tylko regionu, ale i sytuacji politycznej, a także
i religijności. Zdecydowanie nie jest to książka dla tych, którzy lubią mieć
zaraz na początku podane na tacy kto, co, z kim, dlaczego i od którego
pokolenia. Tutaj wszelakie informacje dawkowane są nam w kawałkach i trzeba cierpliwości
by je poznać i złożyć w całość. A całość okraszona jest specyficznym humorem
dodającym historii pewnej lekkości.
Czy polecam? Naturalnie, że tak, choć
książka nie każdemu jednakowo przypadnie do gustu.
Moja ocena 7/10.
Komentarze
Prześlij komentarz