Witajcie,
"Iris McBlack. Kryształowe serce" autorstwa Michała Bergla (przepraszam, nie wiem jak prawidłowo odmienić Pana nazwisko) była wybrana przede wszystkim ze względu na okładkę. Rzuciła mi się w oczy od razu, gdy tylko ją zobaczyłam i wiedziałam, że chcę przeczytać tę książkę. Co więcej, wiedziałam, że to będzie doskonały wybór nawet nie przeczytawszy wcześniej opisu :).
Czy się myliłam? A może jednak miałam rację? Jakie wrażenia zrobiła na mnie lektura tej książki dla młodzieży? Zapraszam na recenzję.
"Iris McBlack. Kryształowe serce"Michał Bergel
Cykl: Iris McBlack (tom 1)
Stron: 380
Gatunek: fantasy, dla młodzieży
Wydawnictwo Jaguar
Opis wydawcy:
"Opowieść o rudej, niesfornej i wyjątkowo upartej dziewczynie, która podejmuje niesamowite wyzwanie, by ocalić swoją siostrę.
Nastoletnia Iris rusza tropem Oliwii, która znikła nagle i tajemniczo. Rudowłosa dziewczyna zagłębia się w wirującym tunelu i trafia do magicznej rzeczywistości, która jednocześnie przeraża i fascynuje. Iris zostaje zmniejszona do rozmiarów polnej myszy, a to zaledwie początek jej problemów. Z pomocą nieco szalonego konstruktora Ortona poznaje miejsce, do którego dotarła. By odzyskać siostrę, Iris musi odnaleźć ostatniego i zarazem najbardziej kłopotliwego z czarowładców, Leonarda. Wielki mag zaginął w tajemniczych okolicznościach, a pod jego nieobecność świat pogrąża się w destruktywnym chaosie. Dziewczyna rusza w daleką wyprawę, podążając tropem czarodzieja.
Poszczególne zdarzenia łączą się w zaskakującą całość. Iris odkrywa, że nic nie jest dziełem przypadku, a wszystkie wydarzenia mają głębszy sens. By uratować siostrę, musi dokonać trudnego wyboru i zaakceptować ofiarę. Poznaje siłę przyjaźni i bezgranicznego poświęcenia się dla tych, których się kocha. Przepowiednia „życie za życie” spełnia się w najmniej spodziewany sposób."
Kilka słów o pierwszym wrażeniu
Ach, ta Iris...
Historia z przesłaniem?
Czy polecam? Naturalnie :). Panie Bergel, czekam na więcej Iris i więcej Czajniczka :)
Nastoletnia Iris rusza tropem Oliwii, która znikła nagle i tajemniczo. Rudowłosa dziewczyna zagłębia się w wirującym tunelu i trafia do magicznej rzeczywistości, która jednocześnie przeraża i fascynuje. Iris zostaje zmniejszona do rozmiarów polnej myszy, a to zaledwie początek jej problemów. Z pomocą nieco szalonego konstruktora Ortona poznaje miejsce, do którego dotarła. By odzyskać siostrę, Iris musi odnaleźć ostatniego i zarazem najbardziej kłopotliwego z czarowładców, Leonarda. Wielki mag zaginął w tajemniczych okolicznościach, a pod jego nieobecność świat pogrąża się w destruktywnym chaosie. Dziewczyna rusza w daleką wyprawę, podążając tropem czarodzieja.
Poszczególne zdarzenia łączą się w zaskakującą całość. Iris odkrywa, że nic nie jest dziełem przypadku, a wszystkie wydarzenia mają głębszy sens. By uratować siostrę, musi dokonać trudnego wyboru i zaakceptować ofiarę. Poznaje siłę przyjaźni i bezgranicznego poświęcenia się dla tych, których się kocha. Przepowiednia „życie za życie” spełnia się w najmniej spodziewany sposób."
Ile jest warte kryształowe serce?
"Iris McBlack. Kryształowe
serce" przyciąga przede wszystkim wielobarwną, fantastyczną okładką.
Postać rudowłosej dziewczyny na tle olbrzymiego kota od razu sugeruje co możemy
znaleźć na stronicach książki. Nie zdradza na szczęście wszystkiego :).
Podobnie opis. Lubię fantastykę i książki dla młodzieży. Spodziewałam się
lekkiej, przyjemnej w czytaniu opowieści fantasy polskiego, nieznanego mi
jeszcze pisarza.
Historia zaczyna się zupełnie zwyczajnie,
wręcz nudnawo. Zostajemy wprowadzeni do miasteczka Chestermind w Irlandii i poznajemy
jego egoistycznego i samolubnego burmistrza. Przedsmak fantastycznych wydarzeń
jakie na nas czekają możemy poczuć dość szybko. Irlandia jako kraina, gdzie
legendy i baśnie o skrzatach, czarodziejach czy wróżkach są ciągle bardzo żywe
nie przypadkowo stała się miejscem, gdzie zaczyna się wielka przygoda Iris i
jej siostry Oliwii.
Wrażenie drugie, trzecie i... piąte ;)
Lekki
styl autora i oszczędzenie czytelnikom rozwlekłych opisów jest ogromnym plusem
tej historii. Kreacja bohaterów jest stosunkowo ograniczona, a część postaci
jest, jak na mój gust, wręcz płaska. Najdokładniej poznajemy tytułową Iris, co
jest naturalne, ale ponieważ lubię dopracowane i wielowarstwowe postaci tutaj troszkę
zabrakło mi głębi, jeśli chodzi o niektórych bohaterów. Tłumaczę to sobie tym,
że jest to pierwsza część cyklu, a poza tym książka przeznaczona jest raczej
dla młodzieży, gdzie takie zabiegi nie są niezbędne. Dodatkowym atutem są
zabawne dialogi i pełne humoru sytuacje, szczególnie te, w których bierze
udział świerszcz Fabili.
Krótkie
rozdziały, do tego zatytułowane, a niemal każdy okraszony myślą przewodnią,
przyspieszały dodatkowo czytanie książki. Sama historia obfituje w akcję i
szybko następujące po sobie wydarzenia. Bohaterka ma zaledwie dwanaście lat,
ale bardzo często o tym zapominałam, być może dlatego, że jak dla mnie Iris
jest wyjątkowo dojrzała. Może dzięki temu, że autor wybrał taki wiek dla Iris
czytelnicy raczej nie mogą spodziewać się wątku romantycznego głównej bohaterki,
z kimkolwiek... Jedyny wątek romantyczny jaki się pojawia i właściwie jaki zapoczątkowuje
cały bałagan jest poszukiwanie przez Oliwię, siostrę Iris, kandydata idealnego.
Postać Iris momentami wkurzała mnie
niemiłosiernie. Uparta, najmądrzejsza, pyskata, działająca pod wpływem
impulsu... Typowa nastolatka. I ta charakterystyka autorowi bardzo dobrze się
udała. Chociaż Iris była irytująca, to miała również dobre serce i gotowa była
do wielkich poświęceń. Miałam wrażenie, że przeżycia w Czajniczku, były końcem
jej dzieciństwa, trudną drogą dojrzewania i odkrywania nie tylko samej siebie,
ale i wartości najważniejszych w życiu. Zmiana jaka zachodziła w Iris była
stopniowa i subtelna, ale doskonale widoczna po przeczytaniu całej powieści.
Postaci jakie na swojej drodze spotykała miały inny światopogląd niż ona, inne zdanie
czy odmienne uczucia, ale nikt nie dał jej do zrozumienia, że to co odczuwa
jest głupie czy niewłaściwe. Pozwalano jej samodzielnie dochodzić do różnych wniosków
i ponosić konsekwencje swoich wyborów.
Witajcie w Czajniczku, a może na Czajniczku?
Kilka słów o Czajniczku... Kiedy Iris
dowiaduje się w jakim miejscu wypluł ją magiczny kwiat i jak on się nazywa
pomyślałam, że Czajniczek to wnętrze jakiegoś porzuconego czajnika, gdzie
wszystko jest takie jak w normalnym świecie tylko odpowiednio mniejsze, choć
przesiąknięte magią. Nic bardziej mylnego. Czajniczek to planeta. Tak, tak...
Chociaż zrozumiałabym, gdyby był to równoległy świat... Gdy ta wiedza została
mi objawiona omal nie parsknęłam śmiechem. Ale zaraz potem dałam się pochłonąć
ekscytującym wydarzeniom. Tak samo jak niezwykła jest nazwa planety, na której
dzieje się akcja, tak i sama planeta i jej mieszkańcy są niezwykli. Znajdziecie
tu wiedźmę Jemiołuszkę i jej chatkę na kurzej łapce - Grzebulę, smoki, magów,
przedmioty posiadające moc czy magiczne portale.
"Ale to już było..."
Zaprawiony w książkach czytelnik z
pewnością zauważy i może nawet zanuci "ale
to już było"... To prawda, wszystko z czym spotykamy się w
"Kryształowym sercu" już gdzieś czytaliśmy bądź widzieliśmy na
ekranie. Nie ma w tym nic złego, tutaj jednak miałam wrażenie, że było tego
ciut za dużo, co nie zmienia faktu, że podczas lektury bawiłam się wyśmienicie,
a perypetie Iris mocno mnie wciągnęły i nie mogłam się oderwać od książki.
Tym co mnie najbardziej do
"Kryształowego serca" przekonało i sprawiło, że książka zapadła mi w
pamięć były uniwersalne opowieści o poświęceniu, wytrwałości i sile ducha, gdy
chcemy ocalić kogoś na kim nam bardzo zależy. Opowieści o ponoszeniu
konsekwencji swoich decyzji , o cenie jaką niekiedy należy zapłacić w imię
ogólnego dobra. O trudnych wyborach i odpowiedzialności jakie spoczywają na
barkach przewodników grupy. W czasach, gdy propagowany jest kult jednostki cieszę
się, że autor poruszył i w tak dobry sposób przedstawił młodym czytelnikom wartości
takie jak wspólnota, poświęcenie, niekiedy przedłożenie dobra ogółu nad własne
oraz branie odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
I
chociaż czytając "Kryształowe serce" odniosłam wrażenie, że Michał
Bergel wrzucił w tę historię popularne postaci z bajek, doprawił swoimi
doświadczeniami z egzotycznych krain naszego świata, wymyślił skomplikowaną
fabułę, uczynił jej główną bohaterką upartą i irytującą nastolatkę, dziecko
właściwie, zabełtał i czekał co z tego będzie. Historia, która wyszła z tego
nietypowego, a może typowego (tylko ja za mało książek fantasy przeczytałam?)
zamieszania jest rewelacyjna. Mnie się bardzo podoba i z niecierpliwością będę
oczekiwała drugiego tomu.
Czy polecam? Naturalnie :). Panie Bergel, czekam na więcej Iris i więcej Czajniczka :)
Komentarze
Prześlij komentarz