"Cztery pory śmierci" - opinia

Witajcie

Lubicie czytać książki, których objętość pozwala uporać się z nimi w parę godzin?
Taką właśnie historią są "Cztery pory śmierci" Olgi Warykowskiej.
Zabawny, niespełna 200 stronicowy kryminał. Zapraszam na recenzję ⬇⬇⬇


▶ RECENZJA ◀

"Cztery pory śmierci"
Olga Warykowska

Stron: 196
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Novae Res

Dość dawno nie czytałam klasycznego kryminału, więc zobaczywszy w zapowiedziach wydawnictwa niniejszy tytuł odważyłam się napisać z prośbą o egzemplarz do recenzji.

🍕🍕🍕

Stron jak widać niewiele, ale wystarczająco by zawrzeć na nich to co konieczne i spędzić z ksiażką przyjemne dwie lub trzy godzinki, pochichrać się pod nosem oraz solidnie zgłodnieć (dlaczego zgłodnieć? O tym przeczytacie w dalszej części).

Tytuł książki nawiązuje do utworu "Czterech pór roku" Vivaldiego nie bez przyczyny, bo rzecz dzieje się wśród muzyków wrocławskiej filharmonii.

🍕🍕🍕

Podczas koncertu ginie koncertmistrz Grzegorz Krzyżczak. Podejrzana o jego zamordowanie zostaje flecistka Karolina. Jednakże główny bohater, również flecista, Amadeusz Wagner, nie wierzy w jej winę i sam postanawia znaleźć winnego. 

🍕🍕🍕

Bohaterowie to grupka wielce specyficzna, w większości o niecodziennych zestawieniach imion z nazwiskami, jak choćby Ryszard Ryszard (uwaga, należy wymawiać Ryszard Ryszard, a nie Ryszard Ryszard 😄), Rubin Diament czy Immanuel Becyl (pieszczotliwie zwany Imbecylem). Bohaterowie obdarzeni  zabawnymi przywarami, wzbudzili moją sympatię, antypatię i współczucie, w zależności od postaci i chociaż nie sa szczególnie rozbudowani to jednak nie są nijacy.

Amadeusz Wagner główny bohater, to lubiący dobrze i dużo zjeść flecista, spokojny, nikomu nie wadzi i dla każdego jest życzliwy. Od pierwszego spotkania niezmiernie go polubiłam, a że sama mam za dużo tu i ówdzie oraz lubię sobie zjeść, tym szybciej mi przyszło polubienie Amadeusza. Dodatkowo to Amadeuszowe umiłowanie jedzenia przewija się przez całą książkę, więc co chwila są wzmianki o pączkach, pizzy, bułeczkach z lukrem, różnych słodkościach i innych wiktuałach. Ciekawa to była odmiana po bohaterach pięknych, młodych i szczupłych.

Grzechem byłoby nie wspomnieć o mamusi Amadeusza. To postać będąca zaledwie głosem w słuchawce,  lecz nie tyle przezabawna, co wręcz komiczna.

🍕🍕🍕

W "Czterech porach śmierci" nie ma rozwlekłych opisów, życiorysów do trzeciego pokolenia wstecz ani miliona wątków. Wszystko opiera się na trupie, garstce podejrzanych i jednym miejscu.
Autorka zabawnie i lekko opisała kryminalną historię, ktorej przeczytanie nie zajmuje dużo czasu. Jeśli lubicie Agathę Christie to z pewnością kryminał Olgi Warykowskiej przypadnie Wam do gustu. Mnie przypadł i z ogromną przyjemnością poczytałabym jeszcze o kryminalnych perypetiach Amadeusza.


Podsumowując:
"Cztery pory śmierci" Olgi Warykowskiej to blisko 200 stron klasycznego, lekko napisanego kryminału z detektywem-amatorem w roli głównej, dla którego rozwiązanie zagadki jest równie ważne jak pełny żołądek.
Bawiłam się wyśmienicie podczas czytania, a na koniec nabrałam ochoty na naleśniczka, pizzę, kopytka z sosem, bigosik i... inne smakołyki 😄.

POLECAM, ale... pod żadnym pozorem nie czytajcie tej książki na głodnego.  

Za możliwość zrecenzowania niniejszej książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Książka będzie dostępna w sprzedaży już niebawem, a tymczasem możecie zamawiać ją na zaczytani.pl 

Komentarze