"Harda Horda" - opinia

Dzień dobry, Kochani

Miałam nadzieję na słoneczny weekend, kawkę na tarasie, a tu kicha. Pochmurno i wilgotno. Zapraszam Was do świata odmiennego od tego, który znamy. Dajcie się ponieść fantazji dwunastu polskich autorek fantasy. 🔽🔽🔽

▶ RECENZJA◀


"Harda Horda. Antologia opowiadań"
Dzieło zbiorowe

Gatunek: fantastyka i sci-fi
Stron: 356 (ebook)
Wydawnictwo SQN

Fantastyka to kraina ciągle dla mnie obca, choć niewątpliwie tajemnicza i pociągająca, więc żadna ze mnie specjalistka. Ponieważ lubię czytać opowiadania i jestem na etapie poznawania fantastyki jako gatunku szeroko rozumianego, zdecydowałam się sięgnąć po "Hardą Hordę".

Był to zdecydowanie dobry wybór. Chociaż na ogół nie czytam Wstępów, czasem robię wyjątek. Tym razem tak było. I bardzo dobrze. Wstęp (autorstwa Anny Misztak) napisany jest nie mniej ciekawie niż opowiadania zamieszczone w antologii. Wprowadza i wyjaśnia Czytelnikowi skąd wzięła się nazwa "Harda Horda" i co się za nią kryje.

Antologia zawiera 12 opowiadań dwunastu polskich Autorek fantasy. Każde opowiadanie opatrzone jest unikatową ilustracją, a także krótką notką o autorce. Znajdziecie tu utwory m.in. Marty Kisiel, Ewy Białołęckiej, Anny Kańtoch czy Martyny Raduchowskiej. Wspólnym mianownikiem tych historii jest szeroko rozumiane pojęcie przekraczania granic. Każda z Autorek podeszła do tematu w indywidualny i charakterystyczny dla siebie sposób. Tak powstał tuzin niesamowitych opowieści, w których magia przeplata się z rzeczywistością, niesamowitość wdziera się w nasze szarą egzystencję; w których apokalipsa zmusza nas do pokonania własnych słabości i ograniczeń, a miłość i wyższe dobro są kierunkowskazami podejmowanych decyzji.

"Harda horda" to była bombonierka z dwunastoma czekoladkami. Każda w innym opakowaniu i o unikalnym smaku. Nie każda smakowała mi tak samo i po czasie jaki upłynął od ich poznania pamiętałam smaki tylko kilku.
Zatem które opowiadania zapadły mi w pamięć i dlaczego?

📕"Jawor" Marty Kisiel ze względu na swoją dynamikę. Autorka w mistrzowski, moim zdaniem, oddała ruch, pęd, rosnące napięcie, a ja biegłam razem z tymi dzieciakami, pod złączonymi dłoniami bladolicych bliźniąt. Jak dla mnie ta scena to było mistrzostwo świata.

📗"Tylko nie w głowę" Ewy Białołęckiej sprawiło mi mnóstwo frajdy i zdecydowanie poprawiło mi nastrój ze względu na humor i kota. Nie zapominajmy o kocie, a właściwie to o kotce.

📘"Zielona zemsta" Anety Jadowskiej zabrała mnie w cudownie magiczny świat, gdzie w rzeczywistość naturalnie przeplata się z magią. Urzekli mnie bohaterowie tej historii, szczególnie Klon 💕.

📙"Lot wieloryba" Mileny Wójtowicz pozostał mi w pamięci tylko ze wzglęgu na irracjonalny obraz płynącego w powietrzu, jak w oceanie wieloryba. Samo opowiadanie było jak dla mnie chaotyczne i niejednokrotnie gubiłam się w treści.

📕"Bezduch" Martyny Raduchowskiej zabrał mnie do mrocznego świata ludzkiej udręki, śmierci, nekromancji i kazał na chwilę zastanowić się jakiego wyboru ja bym dokonała będąc na miejscu głównego bohatera i mając jego możliwości.

Wędrówka po różnorodnych światach "Hardej Hordy" sprawiła mi przyjemność i zdecydowanie była warta poświeconego jej czasu. Przez niektóre opowiadania trudno mi było przebrnąć, inne pozostawiły niedosyt. Zachęcam Was do wyrobienia sobie własnej opinii, potem podzielenia się ze mną, które opowiadania Wam przypadły do gustu.

"Harda Horda" jest jednak przede wszystkim dowodem, że panie tworzące fantastykę, w niczym nie są gorsze od panów tworzących fantastykę.



Komentarze